samo nie przychodzi…

Było mi niezwykle miło odpowiedzieć na przepiękne pytania Pana Bogusława Wilka, do naszych Gminnych Wieści na Święta…  
Wsparcie bliskich czy to ludzi, czy też wsi, jest jednym z najcieplejszych doznań jakie udaje mi się w tej mojej drodze napotkać.
We wszystkich naszych gminnych bibliotekach można wypożyczyć moje książki te dla dzieci jak i dorosłych.
Z tego miejsca kłaniam się nisko w podziękowaniu za to sąsiedzkie wsparcie i kibicowanie temu co robię.

16 odpowiedzi na “samo nie przychodzi…”

  1. Tak to prawda, wciąż chcemy więcej i więcej, bez sensu porównujemy się do innych nie doceniając tego co już mamy. Na szczęście los postawił na drodze (przynajmniej mojej) cudowną duszę o imieniu Julia, która jak nikt potrafi przywołać do porządku i skierować myśli na właściwy tor.
    Dziękuję Juleczko za Twojego bloga.

    1. Andrzeliko, ja dziękuję losowi za Ciebie, bo już dawno nie byłoby mnie tutaj gdybym nie czuła tak ciepłych i dobrych dusz jakie nawiedzają ten blog. Jesteście moją motywacją, siłą, nadzieją. Dziękuję za to.

  2. Z Tobą mam tak, że czytam wstecz całymi tygodniami, wyczekuje codzień nowego żeby potem znów na chwilę odejść. Jakby…trawiąc po swojemu, wdrażać w życie, upiększać je wg Twoich rad. I tak całe święta czytałam „blog” wertujac w myślach swoje życie i to co przede mną. A dziś od rana czytam wywiad bo gwarne śniadanie, potem spontaniczne zmiany planów i co usiadłam to wstawać musiałam aż do teraz kiedy czasu z telefonem mam tyle, że nawet podziękować Ci za całokształt mogę. O wywiadzie to tyle, że no cała Ty, gratuluję bo rozmow nigdy za wiele 🙂 ale po stokroć dziękuję, że zmieniasz Julio świat. Mieszasz ludziom w głowach najpiękniej. I mi mieszasz. I wiem, że jak jest mi gorzej, przestaje widzieć to mogę 'tu przyjść’albo otworzyć książkę na losowo wybranej stronie i tam będzie drogowskaz. Dziękuję, że piszesz o swoich gorszych dniach, że jak każdy je miewasz bo to zbliża. Czytając Cię od lat mam poza ogromną wdzięcznością za każde najmniejsze dobro jakie mnie spotyka, dużo zrozumienia dla siebie, dla swoich słabości i wad. Fundujesz najprzyjemniejszą psychoterapię, taką co to poza głową człowieka się dzieje a od razu do serca przenika ❤️

    1. Wsadziłam Benia do wanny i usiadłam do biurka zapisać zdanie jakie wpadło mi do głowy.
      Kiedy otworzyłam laptopa pojawił mi się Twój komentarz.
      łapię ostatnio dużo spokoju w głowie. Tak wyczekanego, bo już latami nie czułam jakiegoś takiego niewymuszonego luzu.
      I okazuje się, że nawet takie słowa czuje się wtedy inaczej. Nie biegnie się przy nich tylko każde słowo waży i wkłada powoli, z uważnością do serca. Dziękuję Ci za nie. Ale przede wszystkim dziękuję za Ciebie, bo to Ty jesteś Tym, Kto do serca przenika.
      Na nic byłyby moje myśli i słowa gdyby Twoja dusza i umysł nie chciały tych słów łapać.
      Dziękuję zatem za te Twoje dłonie, które wyłapują owe słowa. Jesteś częścią tego bloga, tych tekstów, książek.
      Uwierz mi, że nie byłoby tego wszystkiego bez Ciebie.
      Kłaniam się nisko w podziękowaniu Martuś i ściskam najmocniej. Przytulam Twoje serducho do mojego.

  3. Julka, fajny ten wywiad. Pytania ładnie sformułowane i twoje odpowiedzi. Na komórce wczoraj czytałam, a dzisiaj otwieram laptopa, a tam literki takie widoczne… A ja się wczoraj na tej komórce jak głupia uparłam, ale czasu na czytanie przynajmniej więcej spożytkowałam, a nie na głupoty jakie😉 Lubię Twój blog Julka, oj lubię. Też mam tak, że przy biblioteczce się zatrzymuję, biorę do ręki książkę Twoją, czytam na przypadkowej stronie… I jakoś potem mi się to moje życie lepiej plecie… Dziewczyny ci tak pięknie piszą… też tak czuję, tak jak one. Też jestem z tych nawróconych przez Ciebie.
    Ściskam Cię mocno.
    Szczęśliwego Nowego Roku!
    Dalej bądź taka systematyczna i dla nas pisz.
    Ładnie o procesie twórczym opowiedziałaś, że to systematyczność, że nie zawsze gotowy pomysł, że czasami coś trzeba na siłę wymyślić, że czas goni to wtedy najlepiej…dziękuje. A ostatnio w noc bezsenną liczyłam ile lat ma Twój blog😀 Co to do głowy człowiekowi w nocy nie przyjdzie? A odpowiedź w wywiadzie…
    B.

    1. Moja Kochana B! I Ty wraz z tym blogiem jak jego stałe, stabilne mury. Bez Ciebie i Tobie tak podobnym nie byłoby ani tych postów z wyobraźni ani z systematyczności… Ale wiem, że tam, Ktoś na mnie czeka i mnie się chce. Od zawsze i na zawsze wiem, że mój blog to nie moje pomysły i słowa, tylko Wy. Wy, którzy wciąż jesteście i dajecie mi tyle chęci i wiary.
      Moja Kochana B, tyle mam w sobie dla Ciebie serducha i ciepłych myśli. Ale przede wszystkim wdzięczności.
      Dziękuję, że jesteś ze mną już tyle lat :* <3

  4. Dobry wywiad, taki „rozgadany”. Ty się mogłaś rozglądać, ten człowiek wspaniale prowadzi rozmowę. Mam.wrazenie jakbym sama wspominała moje spotkanie z Twoimi słowami, z blogiem, insta, książkami. Pamietam, jak ważne były dla mnie niektóre wpisy,jak przeryczalam nad niejednym. W tych moich wspominkach tak zaplatają mi się obrazy z mojego życia z momentami,kiedy Cię czytałam. Jakies chwile, jak ta na przykład, kiedy z Ludim maleńkim jeszcze, tańczyliśmy do „teledysku” z kadrami z małą Tosią, albo kiedy na wycieczce w Krakowie kupiłam kapelusz bo tak bardzo podobały mi się zdjęcia z wspisu z małym Beniem, na których masz kapelusz (raz ten swój ubrałam:) ale humor mi poprawił) Jak o wojnie, a właściwie spokoju, że jej nie ma pisałaś a ja ryczalam bo „Mój” był już trzeci tydzień na poligonie i wspomniał że może by na misje pojechał…och! A jeszcze jak na przerwie w pracy sobie czytałam o ludziach,których spotykasz, o dobroci tam było, już nie pamiętam dokładnie ale tę atmosferę zapamiętalam, to uczucie po przeczytaniu, że choć ciężko czasem to świat jest dobry…takie migawki. Nie mogę nie wspomnieć o przyjemności jaką mi sprawiło, że zechacialas na swoim blogu umieścić moje wspomnienie o powodzi. Jak mi było miło wtedy, a dzień miałam ciężki wtedy. Cudowne chwile spędzone z książką Sierpień, radość z tego jak Hela i Ludi przeglądają Liść. Jak na lekcji czytaliśmy fragmenty, mówiąc o rodzinie i siłę ludzi starszych. Tak właśnie jest z Twoimi słowami, wplotły mi się w życie, kojarzą z pewnymi wydarzeniami, ludźmi, miejscami. Kojarzą mi się bardzo dobrze i zawsze takie ciepło na sercu tworzą.

    1. Basia, poleciały mi te łzy na biurko. Uświadomiłam sobie ile to już lat. I jak faktycznie nam się to życie przeplata już.
      Gdyby Ktoś w nocy mnie obudził i kazał wymienić tych, którzy idą tą blogową drogą wraz ze mną, to jak z procy wystrzeliłabym Basię, Mamę Ludinka 🙂 Wiem co robi Twój mąż i jaki macie dom. Pamiętam większość Twoich słów u mnie zostawianych.
      Taki wiesz, stały wirtualny przyjaciel.
      Bardzo Ci za to dziękuję <3

  5. Julko uwielbiam Twoje książki, z namaszczeniem stawiam w biblioteczce każdą kolejną. Uwielbiam czytać, czytając podkreślam ważne dla mnie słowa, sentencje życiowe, które zapisuje w specjalnym „książkowym” zeszycie. Tytuł, data a poniżej wszystkie ukochane cytaty z książek. Może kiedyś moje dzieci skorzystają z tych wskazówek. Dziękuję , czekam zawsze za kolejne … pozdrawiam

    1. Martuś, to zaszczyt być w takim zeszycie. Sama kiedyś w licealnych czasach taki prowadziłam.
      Do dziś pamiętam jeden z cytatów tam zapisanych. Z Nocy i Dni. 🙂
      Całuję mocno :*

  6. Podpisuję się rękami i nogami pod moimi przedmówczyniami. Ciężko cokolwiek dodać, żeby się nie powtórzyć, więc napiszę krótko, ale treściwie: dziękujemy. Za Twoje słowa, które z nami dzielisz i Twoją dobrą duszyczkę, którą czuć na odległość 🙂

  7. Juleńko, ta rozmowa taka piękna, Twoje słowa o szczęściu takie ważne. Ja co dzień dziękuję losowi i to moje szczęście, że trafiłam właśnie tutaj do Ciebie, parę lat temu. Czekam właśnie na kuriera z przesyłką od Ciebie. Z premedytacją zrobiłam sobie prezent w styczniu, aby bardziej rozkoszować się książkami i poczuć jak w świąteczny czas podczas rozpakowywania 🙂 moc serdeczności i uścisków. Ewelina 🙂

    1. Ewelinko, szczęście się mnoży gdy się je dzieli.
      Tym, że trafiłaś do mnie dałaś to szczęście i mi. Dziękuję Ci za to z całego serducha.

  8. Julio, zazwyczaj nie komentuję postów, bo nie bardzo potrafię to robić. Ale jestem wierną czytelniczką Twojego bloga. Nie taką, która czeka na wpis – bo codzienny kołowrotek nie pozwala mi śledzić ulubionych stron, ale taką, że gdy życie mi powszednieje i czuję że pospolitość atakuje mnie z każdego kąta, z przyjemnością wchodzę na Twojego bloga i szukam nowych wpisów. Po natchnienie. Żeby tak życie łatwiej znosić i popatrzeć na nie prosto, tak jak Ty piszesz. A wywiad w gazecie to cudowny poradnik pisarstwa. Zawarłaś w nim tajniki, jak rodzą się Twoje książki, Dla mnie to wielka podpowiedź, jak porządkować świat, przenosząc myśli na papier i przekładając je w słowa. I jak po kolei można to robić. Nie znam się na pisaniu, znam się tylko na czytaniu, ale myślę, że ten wywiad mógłby być świetnym wykładem na kursie dla początkujących pisarzy. Natchnienia Julio dalszego życzę!

    1. Aguś, ja często piszę, że tych wszystkich czytelników, którzy się nawet nie „zgłaszają” w komentarzach ja czuję.
      Wiesz, takie dobre myśli i energię krążącą wokół można poczuć.I to już jest najwięcej.
      Pięknie Ci dziękuję za tyle ciepłych słów.
      Jeśli znasz się na czytaniu, to znasz się na pisaniu, choć możesz o tym nie wiedzieć. Spróbuj. Co Ci szkodzi?
      Ściskam z całych sił. A podobno mam jej dużo 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.