Miliony za życie

Pewnie wielu z Was mignął przed oczami pewien filmik.
Mężczyzna z mikrofonem pyta przechodniów, czy przyjęliby sto milionów dolarów?
Każdy, wiadomo, odpowiada twierdząco.
Następnie pada pytanie – co w zamian?
W zamian, za tę sumę, nie obudzisz się jutro rano.
Ludzie bez słowa odchodzą od mikrofonu.
Twoje życie jest ważniejsze niż każda możliwa suma.
Pomimo zaległych rachunków.
Pomimo dokuczliwych okoliczności.
Pomimo utraconej pracy i zyskanej słabości.
Pomimo wszystkich trudów, jakie na Ciebie bezzmiennie jutro czekają.
Nagle uświadamiasz sobie, że chcesz nazajutrz wstać.
Nagle uświadamiasz sobie, że chcesz postawić o poranku nogi przy łóżku i poczuć jak boli Cię kręgosłup, jak trzeci dzień z kolei łupie głowa.
Chcesz być zmęczona.
Chcesz być w pośpiechu.
Chcesz nawet zgubić i nie znaleźć.
Chcesz przypalić obiad i stłuc talerz. Niechcący.
Chcesz pokłócić się z bliskimi. Choć wcale nie chcesz przecież.
Chcesz stać w korku i przeklinać głośno.
Chcesz czuć, że zawodzą Cię ludzie.
I że nie starczy do pierwszego.
Złość, że tyle spraw nie idzie po Twojej myśli.
Nagle uświadamiasz sobie, że chcesz bezskutecznie walczyć ze swoją nadwagą i patrzeć na brzuch, co wylewa się ze spodni.
Nagle uświadamiasz sobie, że chcesz popatrzeć w lustrze na swój krzywy nos i za duże uszy.
Chcesz czuć przedłużający się brak sukcesów.
Chcesz myśleć już o węglu na zimę, choć lato w pełni.
I przejmować się, że rynek zbytu mały.
I czuć, że kończy się cierpliwość w związku z dziećmi.
I zawołać w myślach – dajcie mi na chwilę spokój.
Nie mieć na to, na co mają inni.
Czasu, pieniędzy, możliwości.
Nie mieć pasji i wciąż się tym zadręczać.
Chcesz nagle nie mieć werwy do życia.
Chcesz móc znowu powiedzieć – nie mam już siły wstawać z łóżka. I wstać. Albo nie wstawać. Dziś i jeszcze tydzień.
Chcesz podkopnąć na środku domu zostawiony bałagan, który piętrzy się od niedzieli.
Chcesz urobić się po pachy.
I czekać na telefon, który nie zadzwoni.
I płakać za tym co było. I płakać nad tym co ma nadejść.
Chcesz walczyć z kretami. Albo marzyć o większym balkonie.
Bo wiesz, że pomiędzy tym wszystkim poliżesz malinową gałkę loda.
Położysz się z twarzą do słońca. Zobaczysz śmieszny żart w internecie.
Spotkasz życzliwych ludzi. I wypijesz kawę o poranku.
Że ktoś poleci dobry serial i się wciągniesz.
Że znajdziesz chwilę na rower. Że rozczulą Cię Twoje dzieci, zaraz po tym kiedy doprowadziły Cię do łez.
Że uprzątniesz suszarkę z praniem i się przestrzeń zrobi.
Że przy stole w kuchni uda Wam się usiąść na chwilę. Razem. I będzie tak miło. I zupa ciepła.
Że chłód wieczorny nastanie. I powiesz – jaka ulga.
Że zmarznięty do domu wejdziesz i powiesz – jak tam wieje.
I położysz się, ledwo żywy, do łóżka wieczorem.
Czasami z wdzięcznością i wypatrywaniem dnia kolejnego.
Innym razem z lękiem i złością.
Ale zawsze z myślą – aby wstać jutro rano.
Jest przecież, pomimo przeciwności, tyle do zrobienia.
I my, jesteśmy tego najcenniejszą walutą.

Jedna odpowiedź do “Miliony za życie”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.